czwartek, 25 lutego 2016

kawa

nic tak nie smakuje jak kawa w pracy o poranku :)
jestem kawoszem, to fakt, nie rozróżniam większości kaw, poza zieloną Jacobs która wg mnie jest tragiczna, wszystkimi pozostałymi kawami (które są super) i Tchibo Exclusive, która naprawdę jest rewelacyjna i inne w porównaniu z nią odpadają w przedbiegach. Polecam, polecam, polecam !

Poza tym odkryłam, że nie mogłabym żyć bez mojego narzeczonego a nawet obawiam się, że przez weekend zdążę za nim zatęsknić...

to tyle.
Audycja zawierała lokowanie produktu.

...

planowanie wesela jest niesamowicie męczące...
odwiedzanie ludzi, spędzanie z nimi wieczorów najczęściej przy jakimś alkoholu jest niezwykle miłe, ale też męczące. Teraz zapraszanie się skończy, zacznie się kurs tańca. 
Nie rozumiem ludzi, którzy mówią, że nie mają czasu się z kimś spotkać czy coś w tym stylu... nie wierzę też ludziom, którzy mówią publicznie, że mają tyyyyyyle do zrobienia, czy to w pracy czy to w domu..... przeważnie jest to pod publiczke, oj jestem taka biedna/y mam tyle roboty nikt mi nie pomaga a inni to nic nie robią ojejku jejku. Muszę też chyba przyjąć taką postawę. Ci, którzy mają naprawdę tyle roboty siedzą cicho i robią to co mają robić a nie mówią o tym, bo zamiast gadania już dawno zdążyliby zrobić to czy tamto. A Ci co cicho siedzą to niby nic nie robią, chyba, że zacznie się ich obserwować. Ja pracuję i w pracy mam czasem młyn niesamowity, czasem nie ale wtedy się do tego otwarcie przyznaję, w domu muszę ugotować codziennie obiad, ogarnąć coś, pozmywać, popołudniami udzielam korepetycji, jestem tajemniczym klientem, rozliczam ludziom pity i mam czas spotkać się ze znajomymi, wyskoczyć na piwo czy wyjechać gdzieś a weekend. Dlatego na wszelki wypadek urwałam kontakt z ludźmi, którzy tego czasu wiecznie nie mieli. Mam taką koleżankę, która wraz ze swoim mężem ma tyle zajęć dodatkowych, że masakra a jakoś zawsze również mają czas np. na przyjaciół a w domu błysk. Druga rzecz jaka mnie denerwuje to to, że nienawidzę jak ktoś mi mówi jak mam żyć. Że mam oszczędzać albo nie oszczędzać. Jestem na tyle dużą dziewczynką, że wiem na co mogę sobie pozwolić a na co nie. No i to by było na tyle marudzenia... 

wtorek, 16 lutego 2016

nie zwariować

myślę sobie -jest nieźle
suknia się szyje
garnitur wisi w szafie (piękny!)
autobus zamówiony
samochód w trakcie załatwiana (upatrzony!)
sala jest
orkiestra jest
obrączki są (piękne!)
zaproszenia w większości rozdane
kurs tańca w planach
fotograf zamówiony
fryzjerka, makijażystka- są
świadkowa poinformowana (wspaniała!)
alkohol kupiony
nauki kościelne- w większości odbębnione
ciasto - tutaj zdania są podzielone, więc cukiernia nie wybrana
lista na panieński- jest
podróż poślubna- zaplanowana

ale czy o niczym nie zapominam?- tego nie wiem, to się okaże
Najważniejsza jest MIŁOŚĆ
miłość jest
jak coś nie wyjdzie- załatwimy to uśmiechem :)
chyba................


poza tym- byłam wczoraj na masażu. Pierwszy raz chyba od dziecka gdzie miałam jakiś kręcz szyi czy coś w tym stylu. Muszę przyznać, że było całkiem przyjemnie. Facet- sympatyczny gość koło 30 (gdyby narzeczony wiedział, że będzie masował facet, nie kobieta- nigdy by mi takiego prezentu nie zrobił....:), widać, że zna się na rzeczy, przynajmniej takie sprawia wrażenie, bo ja się zupełnie na masowaniu nie znam... w czasie masażu dwa razy zabrakło prądu w całym kompleksie i Pan musiał zaświecić świeczki. Mnie to rozbawiło, jednak on na zakończenie powiedział, że to są niezręczne dla niego sytuacje. Generalnie był lekko zmieszany. Lubię jak mężczyzna na pierwszy rzut oka pewny siebie jest jednak trochę speszony :) generalnie mi się podobało, chętnie bym tam wróciła jednak nie będę zapewne mogła. Wstając z łóżka musiałam chwilę odsiedzieć, bo kręciło mi się w głowie, co też mnie zdziwiło, bo nie sądziłam, że taki masaż w jakikolwiek sposób wpłynie na mój organizm.

Z innych, już nie przyjemnych rzeczy- ostatnio pożegnaliśmy naszego chomiczka- staruszka :(