środa, 9 marca 2016

krzyk

moje życie zbyt szybko pędzi do przodu
chyba, mimo mojej natury, trochę zaczyna brakować mi chwil spędzonych w domu, na spokojnie
wczoraj, po długim wieczornym spacerze - myślałam, że będę spała jak dziecko
i tak było
obudziłam się z krzykiem i niesamowicie walącym sercem
nawet mi się nic takiego nie śniło- ot jakaś dziwna, męcząca głupota, której nawet nie da się opisać...
nie znam przyczyny takich nocnych koszmarów, ale nikomu nie polecam...
może stres?
związany z weselem ?
szykującymi się zmianami w pracy, które - jeśli nastąpią- będą mnie kosztowały na pewno bardzo dużo nerwów, nauki, samozaparcia ?
może tempo życia?
może warto zwolnić?
a może warto żyć a nie zwalniać?
sama nie wiem...