poniedziałek, 25 stycznia 2016

sen

ostatnio mam dziwne sny. Może nie zawsze dziwne, ale jednak prawie co noc mi się coś śni. Ostatnio śnił mi się Piotrek, wiedziałam, że nie żyje, jednak siedział obok mnie. powiedziałam mu,że nie chcę, żeby mi mówił co jest "po drugiej stronie" bo wiem, że nie może, jednak niech mi przynajmniej powie czy wie co czuję, w sensie jak cierpię- odpowiedział, że wie. Dokładnie wiem co miałam na myśli zadając pytanie... zawsze na pogrzebach zastanawiam się czy ta osoba "wie" ilu ludzi cierpi z powodu jej odejścia. Obudziłam się bardzo spokojna, po drodze do pracy zepsuło mi się radio... nie wiedziałam co ze sobą zrobię w ciągu tej dłużącej i nużącej trasy... wiedziałam, że pewnie jak się zatrzymam i ponownie uruchomię silnik- radio pewnie zacznie działać, jednak bałam się zatrzymać na poboczu z uwagi na pędzące tiry i chcąc nie chcąc musiałam jechać w ciszy. Tak się zamyśliłam, że w pewnym momencie nie wiedziałam czy aby nie przejechałam mojego zjazdu. W wyniku moich licznych rozmyślań zagadałam do jednego ze starych kolegów, którego też w jakiś sposób mi brakuje, zobaczymy co z tego wyjdzie, jeśli nawet nie uda nam się odnowić kontaktów- próbowałam. Poza tym w weekend byłam tak zmęczona, że ledwo powłóczyłam nogami, gdybym się tylko położyła, w każdej chwili dnia- zasnęłabym natychmiast. W piątek byliśmy u znajomych, gdzie dość słabo się znając i mając praktycznie jeden wspólny- spędziliśmy ponad 5 godzin... uznaliśmy, że z inteligentnymi ludźmi zawsze znajdzie się temat do rozmowy. W każdym razie F. powiedział mi, że w czasie kiedy go poznałam ZMIENIAŁAM FACETÓW JAK RĘKAWICZKI I CIĘŻKO SIĘ BYŁO DO MNIE DOPCHAĆ. Tego jeszcze nie było... zawsze myślałam, że właśnie miałam mało facetów jednak zawsze raczej "stałych"... a tu jednak ludzie mają inne zdanie... Poza tym piątkowym spotkaniem weekend minął raczej mało towarzysko pod znakiem sprzątania i wypisywania zaproszeń. To nie należy do najprzyjemniejszych zajęć, bo zawsze masz świadomość, że ktoś się obrazi a wiesz, że nie możesz zaprosić wszystkich. Poza tym, które nazwiska się odmienia, które nie, jak osoba towarzysząca ma na nazwisko i wieeele wiele innych dylematów... Musimy kupić wódkę, bo podobno ma podrożeć a lepiej nie ryzykować- na pewno nie potanieje.... co jeszcze? hmm... zdecydowanie bardziej nie mogę się doczekać naszego wyjazdu do Włoch niż ślubu, przy ślubie za dużo rzeczy, którymi się przejmuję, które mogą nie wyjść, zbyt dużo stresu... a Włochy, Rimini, Wenecja, Rzym, San Marino, słońce i święty spokój...mmm... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz